www.zakonnocnychwedrowcow.fora.pl
będziemy w przyszłości wymiatać na BK ^^
FAQ
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Szukaj
Forum www.zakonnocnychwedrowcow.fora.pl Strona Główna
->
Kącik literacki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
sprawy Zakonu
----------------
Przywitaj się ^^
Rekrutacja
Rozwój Zakonu
Czarna lista
Farmy
Skargi
Wiadomości
Dział wojny
Odznaczenia
Bohaterowie którzy znikneli w mroku
sprawy spoza Zakonu
----------------
Edycja forum
Rozmowy na luzie
Dział pomocy
Galeria...
Kącik literacki
Dział kontaktowy
Zloty
Poradnia
Uśmiechnij się
Nieobecności
Linki
shoutbox
Akademia
----------------
Przywitaj się^^
Wojny
Czarna lista
Usprawiedliwienia
Szansa na awans
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
shiris
Wysłany: Nie 19:01, 17 Maj 2009
Temat postu:
Stary w sensie dawny a nie w sensie wieku w końcu jesteś jednak ode mnie młodszy, ale miło Ciebie widzieć.
Redemptor
Wysłany: Nie 18:54, 17 Maj 2009
Temat postu:
Nie stary tylko dojrzały;x...
shiris
Wysłany: Nie 18:44, 17 Maj 2009
Temat postu:
Miło Ciebie widzieć stary szefie.
Redemptor
Wysłany: Nie 18:39, 17 Maj 2009
Temat postu:
Cóż...mile was widzieć stara gwardio:)...
shiris
Wysłany: Nie 18:19, 17 Maj 2009
Temat postu:
Jednak ktoś jest i czasem coś czyta.
Redemptor
Wysłany: Nie 18:13, 17 Maj 2009
Temat postu:
Myslalem ze nikogo juz tu nie ma:D!
Shor
Wysłany: Nie 12:08, 17 Maj 2009
Temat postu:
Oj Red Red Tobie to się nudzi
R
Wysłany: Sob 20:19, 16 Maj 2009
Temat postu: opisik
Pain...Anger...Hate...Fear...Chaos...Darkness...Evil...Hell...
Redemptor
Wysłany: Wto 13:19, 20 Maj 2008
Temat postu:
Każdy ma inną moc...
Klang, klang, klang..
Redemptor dotarł do miejsca gdzie niegdyś rozmyślała Diamono. Kruki wciąż walczyły z resztkami mięsa, czyszcząc szkielet z otaczającej go materii. I nagle przestały walczyc...gdyby jakies padlinożerne stworzenie teraz mogło sie zbliżyc do ich zwłok, pewnie same zostałyby gołymi szkieletami.
Drzewo marniało z kazdą kolejną minutą, gałęzie oddały ukłon wodzowi Nightwalkersów, zamarły w takiej pozycji, jak gdyby bały się spojrzec mu w oczy.
Jesteś anihilatorem Red.
Redemptor ruszył, wraz z mijającym czasem drzewo stało się podstawą pod rozwój kwiatów...po krukach nie został ślad, teraz w tym miejscu stado owiec pożywiało się bujnie rosnącą trawą...
Jesteś śmiercią, jesteś zwycięzcą
Śmierc, śmierc której tak bardzo obawiają się miliony...czy bez niej istniałoby jakiekolwiek zycie? Śmierc jako strażnik pilnujący równowagi i porządku...
On jest aniołem...aniołem śmierci...
Klang, klang, klang...
Diamono
Wysłany: Pon 10:19, 19 Maj 2008
Temat postu:
...
siedzialam pod drzewem.. tak duzym i mocnym..tak bardzo zielonym i zywym..
siedzialam w swojej lsniacej, chociaz i zachlapanej krwia zabitych po ostatniej bitwie ofiar, zbroi..
siedzialam i zastanawialam sie nad slowami starca, slepego medrca, ktorego spotkalam na drodze do celu.. mego celu czy celu mego Pana?? nie pamietam bylo to bardzo dawno..
ten stary czlowiek powiedzial, ze kazdy czlowiek kiedys byl aniolem, i teraz zyjac na tej nedznej grzesznej Ziemi ma skrzydla i posiada moc. Kazdy bez wyjatku, lecz nie kazdy chce to uswiadomic i pogodzic sie z tym.. kazdy..
powiedzial, ze kazdy posiada moc, ale ta moc nie jest jednorodna..
ktos posiada moc ognia, wody, wiatru, ziemi
ktos posiada moc pogladu, slowa, mysli
ktos posiada moc przywrocenia przeszlosci, a ktos posiada moc ksztaltowania przyszlosci.. kazdy ma inna moc..
i wlasnie siedzac dzisiaj pod tym drzewem, czujac smak krwi na ustach i patrzac na pole bitwy mysle sobie.. a jaka moc posiadam ja? jaka moc moze posiadac bestia kapiaca sie w krwi ofiar? jaka moc moge posiadac?
ktos kiedys powiedzial, ze chociaz nie mam juz skrzydel (zostaly one sciete i spalone).. nadal posiadam moc.. i ze moja moc - to zdolnosc darowania oraz odradzania nadziei..
Nadzieja.. czy to slowo ma jakies znaczenie w naszych krwawych czasach? moze i ma.. poniewaz wlasnie z nadziei rodzi sie wszystko.. i milosc i nienawisc.. i swietosc i grzesznosc.. i wiara, a wiara potrafi czynic cuda.. ale czego jest warta wiara bez nadziei??
siedze i patrze jak kruki odrywaja kawalki swiezego ludzkiego miesa..jak zaczyna wysychac kosc pod podmuchem wiatru i tanczacego plomienia slonca.. przeciez.. przeciez wszyscy oni mieli nadzieje, ze dzisiaj nie zgina.. ze zobacza plomienie wschodzacego slonca...
tak.. nadzieja - to wielka moc, ktora kieruje czlowiekiem jak marionetka.. wielka moc w rekach tego kto umie nadzieje dawac, oraz kto potrafi ja odbierac
ale czy prawda, ze ja posiadam tak wielka moc? kto odpowie mi na to pytanie? kto?
Gość
Wysłany: Sob 23:28, 22 Mar 2008
Temat postu:
-Ech, gdzie oni są? Zgubili się czy co? Mieli iść tędy. Szukam ich piąty dzień.
Mortus leciał nad drogą wiodącą przez las. Z wyglądu błazna nie zostało praktycznie nic: był ubrany w czarny, skórzany pancerz, wzmocniony i zdobiony kośćmi, pokrytymi znakami i malunkami krwią.
-Przynajmniej nie jestem już głodny, całe szczęście że spotkałem tych kupców. No i wzorki ładnie się prezentują...
Wzleciał trochę wyżej.
-O, chyba ich widzę. Co oni do cholery robią w samym środku lasu?
Podleciał trochę bliżej.
-Ooo.... Mięsko....?
Diamono
Wysłany: Śro 14:54, 19 Mar 2008
Temat postu:
"Zabladzilismy. Potwornie zabladzilismy. Juz od samego switu brodzilismy we mgle tak gestej, ze ledwo mozna bylo przez nia dostrzec leb wlasnego wierzchowca. Opar, jak szary klab gazy, otaczal nas i otulal, wciaskal sie pomiedzy galezie grzew i krzewy, pokrywal lesne przcinki..."
"Spod kaptura plaszcza widzialam tylko ostry zarys Jego twarzy. I mgle...."
"I nagle moj kon parsknal, a potem zatanczyl na sciezce. Sciagnelam mu wodze i poklepalam go lekko po szyi/
- No, stary - powiedzialam. - Co jest?
Zwierze nie chcialo isc. Przerazony walach szarpal glowa i widzialam, jak jego uszy przytulaja sie do lba. Zeskoczylam z siodla i wdepnelam w cos. W cialo. W martwe cialo. W martwe cialo mlodego mezczyzny, mowiac dokladniej.
- Co za diabel..."
shiris
Wysłany: Pią 9:15, 14 Mar 2008
Temat postu:
Ciemność od dawna otulała swym mrokiem. Cóż było robić? Mawiało się, że można zmienić swoje przeznaczenie, ale przeznaczenie Jej kierowało Ją w stronę zamku. Ponurego zamku, którym władał mroczny i jak by tu powiedzieć nie za miły człowiek. Miał opinię okrutnego i bezwzględnego. Jeśli ktoś wpadł w Jego łapy nie uchodził z życiem. A Ona no cóż podjęła wyzwanie i zamierzała zmienić niemożliwe i zmienić losy Świata, całego Świata. Ażeby to uczynić zanim udała się do piekielnego zamku, odwiedziła swoją przyjaciółką - czarownicę, która przepowiedziała Jej przyszłość. Opowiedziała z kim ma do czynienia i z kim będzie walczyć.
- Jeśli chcesz zmienić bieg historii, musisz zmienić serce szefa Zamku, do którego się udajesz.
- Co znaczy zmienić?
- Musisz Go pokonać.
- Nie rozumiem jak to pokonać, chyba nie w walce, ja przecież...
- Nie, nie w walce, nie dałabyś Mu rady. Musisz Mu pokazać, że...
- Powtórz,co mam Mu pokazać?
- Jego serce, nie jest jeszcze takie zatwardziałe. Zresztą chodź pokażę Ci coś.
Myśli, myśli, zajmujące Jej umysł. Zobaczyła początki walki Zakonu z innymi. Na początku Redemptor nie był zły, coś się jednak stało, że przestał być dobry, a stał się kimś bardzo złym.
- Musisz pomóc Mu odnaleźć tę dobrą strone Jego natury. Jeśli tego nie zrobisz, Armia Cieni zawładnie naszym Światem...Zrób co należy.
I poszła, nie zważając na swój los, na to, co Jej mogło się stać, szła na przeciw swemu przeznaczeniu...
Redemptor
Wysłany: Wto 16:24, 04 Mar 2008
Temat postu:
A wszystkim tym zdarzeniom przyglądała się milcząca, wbrew pozorom wszechobecna noc...z lekkim uśmiechem, bezszelestnie odwróciła się i ruszyła zdać raport temu który czekał.
Gość
Wysłany: Pon 22:44, 03 Mar 2008
Temat postu:
Dzyń.
- Panie, pozwól, że na chwilę Cię opuszczę. Spotkamy się jutro, w drodze. Na pewno Cię znajdę. Widziałem we śnie miejsce, które już dawno uznałem za zniszczone. Zostawiłem tam kiedyś część mnie. Nadszedł czas, aby ją odzyskać.
To mówiąc błazen odbiegł, zostawiając Redemptora i jego kompanię. Ruszył na północ. Biegł, dopóki na niebie nie pojawił się księżyc. Zatrzymał się przy jeziorze. Przez chwilę wpatrywał się w swoje odbicie. W końcu zobaczył ją- stała za nim. Wyglądała tak samo, jak wtedy, kiedy widział ją ostatnim razem. Obrócił się. Stała, ubrana w zwiewne szaty, jej piękną twarz oświetlał blask księżyca.
- Witaj, córko księżyca. Widzę, że po tylu latach wciąż jesteś piękniejsza niż ta noc, która nas otacza.
- Dla ciebie czas także był łaskawy, synu mroku. Czy jesteś już gotowy zostać tu ze mną na zawsze?
- Jeszcze nie, ukochana. Są rzeczy, które muszę zrobić. Przyszedłem tu, aby odzyskać to, co tu utraciłem.
- Pamiętam. Chodź za mną, zaprowadzę cię.
To mówiąc dziewczyna ruszyła przed siebie, krocząc po tafli jeziora. Gdy dotarła do odbicia księżyca, nachyliła się, jakby otwierała klapę w podłodze, po czym zeszła na dół po schodach. Błazen kroczył za nią.
- To tu. Pamiętasz to miejsce, prawda, ukochany?
- Jak mógłbym je zapomnieć? Przyda się światło.
To rzekłszy, podniósł ręce w górę, i wypuścił z nich kulę zbudowaną z płomieni, która rozświetliła pomieszczenie. Stały w nim duży sarkofag, stary, drewniany stół oraz krzesła, i wielkie, bogato zdobione we wzory z kości, lustro.
Podszedł do lustra.
Kiedy podszedł do lustra, ukazało się na nim zupełnie inne odbicie- odbicie wyglądające jak obraz ze stłuczonego lustra, tyle że każdy jego kawałek pochodził z odbicia innej postaci. Tam, gdzie kończyło się jego ciało, obraz wracał do normy.
- Odejdę już, będziesz potrzebował samotności do tego, czego musisz dokonać.- powiedziała dziewczyna.
Pocałowała go, po czym wyszła z pomieszczenia, zamykając za sobą klapę.
Został sam.
Powoli zdjął błazeńskie szaty, zostawiając na sobie jedynie czarne, podarte spodnie które nosił pod kolorowymi spodniami błazna, oraz pas na którym był zawieszony sztylet.
Odłożył rzeczy na stół, po czym wrócił do lustra.
Spoglądały na niego odłamki oczu i twarzy.
Tatuaż na jego ramieniu, znak udręki, zapłonął jasnym światłem. Dookoła niego pojawił się czarny krąg, z którego rozpełzły się na całą lewą połowę jego ciała czarne gałęzie kolcodrzewu, które po chwili wniknęły w jego skórę i stały się tatuażami. Prawą rękę owinął kolczasty łańcuch, zerwany u dołu. On także stał się tatuażem. Jego oczy zapłonęły czerwienią. W kilku miejscach jego ciała otworzyły się, po czym prawie natychmiast zniknęły czerwone oczy. Na jego twarz wpełzł uśmiech.
- Tak, dawno już nie byliśmy jedną całością. Ale to już koniec. Dzisiaj się połączymy.
To powiedziawszy wyciągnął dłoń w stronę lustra, a odbicie zrobiło to samo. Dotknął lustra, po czym złapał dłoń odbicia. Obraz w lustrze stał się kompletny. Potem lustro pękło.
*
Światło poranku wybudziło go ze snu. Czuł się, jakby spał tysiące lat.
- O, już wstałeś, Mortus. Jesteś wytrzymalszy niż cię zapamiętałam.
- Może nabyłem wytrzymałości podczas moich wędrówek?- powiedział.
Wtedy zobaczył, że znak na jej ramieniu pękł na pół- rozdzielił się na dwa kawałki. Jego znak zrobił to samo.
- Nie martw się- powiedziała, kiedy dostrzegła że patrzy na znaki- Po prostu będziemy musieli teraz nieco większą uwagę przywiązywać do czasu.
- Cóż, najwyraźniej tak miało być. Lustro pękło. Wracam do mojego wodza.
- Będę tu na ciebie czekać, najdroższy.
Podszedł do niej i objął ją.
- Nie martw się o mnie. Wrócę.- powiedział.
- Wiem. Zawsze wracasz
Pocałowali się, długo, namiętnie. Potem odsunął się od niej na kilka kroków, i rozprostował kościane skrzydła, które miał na plecach.
- Jeszcze jedno- powiedział, dobywając sztyletu. Skupił wolę, po czym wyrzekł jedno słowo- "Miecz"
Sztylet stał się jakby płynny, po czym przybrał kształ postrzępionego, długiego miecza. Wbrew swym wyszczerbieniom, zdawał się być dość ostry aby przeciąć najtwardszą choćby stal.
Odwiesił miecz na miejsce.
- Do zobaczenia, najdroższa.
Jeszcze przez długi czas słyszała dźwięk jego skrzydeł.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by
Ulf Frisk
and
Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin